Tradycje mają to do siebie, że należy je kultywować. Spełniając ten postulat, grupa chodziarzy (z kijkami i bez) 4 maja wyruszyła spod supermarketu Leclerc do Bagieńca. Trasa, podobnie jak pogoda, była bardzo ładna. Równie świetna była atmosfera w grupie, pogoda ducha i radość z obcowania z naturą. 

    Tymczasem na miejscu była już grupa wolontariuszy, którzy przygotowali stoły, nakrycia, ognisko itd. oraz ci, którzy przybyli do  Bagieńca  innymi, niż własne nogi. środkami.

    Tradycyjnie „chodziarzy” powitał gromki śpiew i widowiskowy szpaler.

    Wszystkich uczestników powitał Prezes ŚUTW Wiesław Łabęcki i biesiada rozpoczęła się na dobre. Nie będę się rozpisywał o tym co się jadło i piło, ale chcę koniecznie napisać o  niesamowitym „gwoździu programu”, który był zresztą zupełnie  spontaniczny. Otóż Rysiu Sołtys wziął ze sobą akordeon, a Danusia Zoń pokazała jak się na nim gra. Miech akordeonu sporo ważył i ręka trochę bolała, ale Danusia ani chwili nie myślała o odpoczynku, bo i chętnych do śpiewania było sporo. Tak więc Danusiu – dziękujemy Ci!

     Było to naprawdę przeurocze spotkanie i szkoda że na następne trzeba czekać cały rok. A może by tak jakiś jesienny rajd do…?

     JS