A miało być tak pięknie…
Koło Gospodyń Wiejskich w Krzczonowie po raz kolejny poprosiło naszą grupę o występ. Tym razem z okazji Dnia Dziecka. Postanowiliśmy zaprezentować Kaczkę Dziwaczkę (premiera!) i naszą nieśmiertelną Rzepkę.
W godzinach popołudniowych spotkaliśmy się w umówionym miejscu. Pogoda była piękna, ciepło i przyjemnie. Teren, na którym mieliśmy występować, był na lekkim wzniesieniu, niczym nie osłonięty. To, co jeszcze przed chwilą wydawało się lekkim powiewem, zmieniło się nagle w szaleńczy dmuch, a blask słoneczny aż oślepiał, a przede wszystkim uniemożliwiał korzystanie z laptopa. Na ekranie nie było nic widać! Zaczęło się gorączkowe poszukiwanie rozwiązania – stolik w prawo , w lewo, pod skosem, laptop pod stolikiem, za głośnikiem, pod parasolem! Nic to nie dało! W końcu kobieta sprzedająca zabawki ze stoiska obok naszej „sceny” zaproponowała swój samochód. I tam – w bagażniku – Ewa miała sztab dowodzenia, odnalazła ekran i mogła puszczać muzykę. Co prawda wiatr wiał jak opętany, wszystko przewracał, scenografia co rusz leżała na trawie ale postanowiliśmy się nie poddawać. Dwa zdrowe otoczaki sprawiły, że szuwary pozostały na wyznaczonym miejscu.
Kaczka Dziwaczka bardzo się podobała, piękne stroje przykuwały uwagę. Szczególny podziw wzbudził Kaczor – Marian w czerwonych rajstopach i żółtej spódniczce.
W czasie krótkiej przerwy (niezbędnej do zmiany strojów) najmłodsi widzowie pobiegli zjeżdżać na dmuchawcach i … nie bardzo chcieli powrócić. W między czasie przyjechała Policja (na szczęście nie po nas), zaczęła strasznie wyć, straż lała wodą na prawo i lewo, a po boisku biegał nawiedzony miś polarny. Wietrzysko podarło kartki narratorowi…
Taka piękna katastrofa!
Pamiętając słowa Julka Chrząstowskiego, że trzeba doceniać każdego widza i grać chociażby dla jednego, rozpoczęliśmy Rzepkę. Stopniowo oglądających przybywało. Miśkowi tak się spodobało, że postanowił dołączyć do grupy i wpakował się przed kawkę. Marysia nie w ciemię bita, znokautowała niedźwiedzia i nie pozwoliła wypchać się z szeregu.
Grupa spisała się doskonale! Jesteśmy odporni na wichury, prażące słońce i biegające misie polarne!. Nic nas nie pokona! Tego występu na pewno nie zapomnimy!
Relacja – Teresa Cora