Na zachętę przygotowałam „falstart” z małą wycieczką przed rozpoczęciem roku akademickiego w szczęśliwą trzynastkę , czyli 13 września. Zapowiadało się nieciekawie, prognoza była deszczowa. Prawdziwi turyści, którzy mieli tego dnia wolne nie przejęli się tym. I mieli rację !!! Od rana było pięknie, 8 turystek wyruszyło na trasę.
Musiałam zmienić trochę program, bo z powodu tej nieszczęsnej prognozy bardzo mało osób zgłosiło się na czas na wyjazd, a to był warunek zwiedzania stadniny koni w Bagieńcu u naszej Violetty. Ze smutkiem zrezygnowałyśmy.
Nieoceniony szynobus dowiózł nas do stacji Bolesławice Świdnickie, skąd pół godzinki spacerkiem zajęło nam dotarcie do Bagieńca . Oczywiście widziałyśmy zabudowania stadniny, a nawet z daleka parę osób ćwiczących ujeżdżanie.
Zapoznałyśmy się krótko z historią zamku na wyspie, który niestety coraz bardziej popada w ruinę i zarasta zielskiem i krzewami… przykre. Na początku był to mały zamek warowny, który z czasem przeistaczał się w zamek mieszkalny.
Po małym odpoczynku ruszyłyśmy przez ciekawy las wzdłuż strumyka i przez kamienny mostek do innej stadniny pod nazwą „Biały Las”.
Nasz program trochę uległ zmianie, ale miałyśmy dłuższy spacer dla zdrowia i po wcześniejszym telefonie otworzono nam restaurację „Biały Las” , gdzie dostałyśmy obiecaną w programie kawę oraz lampkę wina. A i coś słodkiego się znalazło w naszych plecakach; duża zasługa Irenki, dziękujemy. Kanapki były też przygotowane, Ewa prezentuje czarne pomidorki Irenki.
Spacer powrotny był pełen radości i śmiechu, bo mimo wszystko się udało, a pogoda była coraz lepsza. Na fotkach widać i pogodę i radość.
Zapraszam na następne wycieczki i zapoznanie się z ofertą biura Hubtour, polecam.
Majka