Po ostatnich przygodach z pogodą przyroda nas wynagrodziła podwójnie. Od rana była cudowna temperatura, która w ciągu dnia tylko rosła. Około południa było już 21stopni , a później prawie 24.
Nie ma więc w tym nic dziwnego, że zebrało się 21 osób !!! Początek kwietnia okazał się idealnym terminem. Tradycyjnie rozpoczęliśmy od kawy z fantastycznym ciastem upieczonym specjalnie dla nas w restauracji „Familijna” na zamówienie.
Zwiedzanie Regionalnej Izby Pamięci wywarło na nas duże wrażenie. Już w pociągu spotkaliśmy dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury p. Tomasza Jamroga , który wcześniej był dyrektorem naszego ŚOK. Jakież było nasze zaskoczenie, że to właśnie p. Tomasz oprowadza i opowiada wspaniale o Piławie Górnej oraz o zbiorach izby pamięci. Planowaliśmy tam być 15 minut, a nie mogliśmy wyjść po 40.minutach ! Wszyscy znamy przecież chociażby słynne zakłady „Bobo”.
Przed RIP mamy wspólną fotkę. Następną niespodzianką były zbiory minerałów przekazane do izby pamięci przez pp. Romanę i Stefana Mruczek (rodzice naszej Lidki Kutarby). Mamy to też uwiecznione. Na zakończenie wszyscy sfotografowaliśmy się przed budynkiem byłego urzędu miejskiego.
Obdarowani przez pana Tomasza pamiątkami z Piławy i fotografiami kompleksu budynków Braci Morawskich udaliśmy się na ich poszukiwanie Nie było to trudne, ponieważ mieliśmy ze sobą przewodnika w osobie Lidki, która pochodzi z Piławy , widzieliśmy się nawet z jej mamą co też uwieczniliśmy . Dzięki takiemu podwójnemu wspomaganiu nie było trudno namierzyć poszczególne budynki, obejrzeliśmy na Pl. Piastów Śl. dom handlowy, dom gościnny bractwa, byłą szkołę z internatem, pozostałości cmentarza wspólnoty Braci Morawskich i inne budynki bractwa, które po reformacji znalazło tutaj schronienie. Założyciel osiedla Ernst Julius von Seidlitz znany nam już jest z innych miejsc, które zwiedzaliśmy w naszych wędrówkach po Dolnym Śląsku.
Wreszcie udaliśmy się do pałacu Gladishof zwanego w Piławie Zamczyskiem. Zostaliśmy tam ugoszczeni przepysznym obiadem, a zwiedzanie pałacu pozostawiło też niezwykłe wrażenia. Państwo Malinowscy wkładają całą duszę i serce w przedsięwzięcie zwane pałacem.
Widać gołym okiem (porównując zdjęcia sprzed remontu) jak wiele zostało zrobione. Szliśmy przez kolejne pokoje podziwiając ich wystrój i gust właścicieli.
Powrót do pociągu przy tak pięknej pogodzie był samą przyjemnością. Fakt , że było nas tak dużo najlepiej świadczy o zainteresowaniu tego typu wyprawami.
Zapraszam na następne wycieczki
Majka