Piękna pogoda spowodowała 11 października przypływ studentów UTW chętnych do przemieszczania się po naszym pięknym i ciekawym regionie.
Nie do wiary, było 20 osób. Ileż to razy ja słyszałam przez długie lata…po co gdzieś tam jechać, tam nic nie ma…etc. Tym razem poważnie podawano w wątpliwość istnienie Muzeum Cukrownictwa w Pszennie. Cóż, nie zrażam się, nikt nie wie wszystkiego, mnie też wiele spraw zaskakuje.
Program maksimum zakładał oczywiście zwiedzanie cukrowni, jednak ze względów sanitarnych jest to niemożliwe, pozostało nam muzeum , które zaskoczyło nas i to bardzo na plus.
„Wesoły autobus” nr 6 zawiózł nas do Pszenna ( o zgrozo, większość jechała już bez biletu ze względu na „młodociany” wiek senioralny ) pod bramę cukrowni, gdzie czekał już na nas przemiły przewodnik Matyjas N.
Niezwykle często mamy do czynienia z prawdziwymi pasjonatami, nasz przewodnik ma dar dobierania metody zwiedzania do grupy, którą spotyka. Cóż, jesteśmy już zaawansowani w doświadczeniach życiowych, znamy się również trochę na cukrownictwie. Co ciekawe, potwierdza mi się sens organizowania wycieczek o różnym profilu. Tym razem okazało się, że mimo naszego doświadczenia tylko 5 osób na 20 było w jakiejś cukrowni. Czyli warto !!! Z panem Matyjasem dogadywaliśmy się naprawdę koncertowo.
Cukrownictwo zagnieździło się w Pszennie już z początkiem XIX wieku, wprowadzono z czasem maszyny parowe, napędzało to również rozwój osadnictwa oraz rolnictwa. Jak wszyscy wiemy, cukrownia nadal pracuje chociaż już nie „ pełną parą ”.
Pszenno jest bardzo starą wsią z XIII wieku, z tego samego okresu pochodził pierwotny kościół , przebudowywany i rozbudowany, pw. Św. Mikołaja. Po zwiedzeniu muzeum obejrzeliśmy również kościół zwłaszcza, że nasza Ania z Pszenna umożliwiła otwarcie i zwiedzenie świątyni. Najstarsze pozostałości, np. nagrobki, sięgają XV wieku, robią wrażenie.
Ostatnim punktem programu zorganizowanym przez Anię K. był piknik nad rzeką, perfekcyjnie przygotowany pod każdym względem…stoły z obrusem, przekąski , a i napitki się znalazły. DZIĘKUJEMY ANIU !
Na drodze prowadzącej nad rzekę znalazł się nawet plakat informujący, w którą stronę się udać…zobaczcie sami na fotce.
Zapraszam na następne wycieczki i zapoznanie się z ofertą biura Hubtour, polecam.
Majka