Piękny , słoneczny dzień 31 maja zachęcił 22 osoby do wyruszenia po kolejną przygodę. Podobno spora grupa osób nie dołączyła do nas z powodu bogatego programu spotkań w naszym uniwersytecie. Ulubionym szynobusem dojechaliśmy do stacji Bielany Wrocławskie. Po prezentacji uczestników wybraliśmy się na poszukiwanie kawy w bistro Centrum Bielany, gdzie znajduje się też basen. Poszukiwanie trochę nam zajęło, okazało się, że niżej podpisana organizatorka będąc tam po raz pierwszy dała się wywieść w pole miejscowym informatorom. To nie była przyjemna przygoda. Niektórzy uczestnicy pocieszali mnie mówiąc, gdy sprawy się „wyprostowały” : nie przejmuj się, nie wiesz co jeszcze nas czeka …o czym później.
Wpadliśmy spóźnieni na kawę z ciachem, obsługa sprawnie przyśpieszała. Ponieważ było bardzo ciepło, to nie bardzo było wiadomo, czy wrócimy na jakieś małe co nieco. Zwłaszcza, że przesunęłam powrót o jakieś 2,5 godziny do przodu, bo nie udało mi się namówić telefonicznie obsługi zamku na zwiedzanie. To jednak jest tylko ekskluzywny hotel.
Ruszyliśmy do zamku bez przygód. Teren wokół zamku nas zachwycił, obeszliśmy zamek dookoła, przechodziliśmy przez mostki, park jest świetnie utrzymany. Uroczyście odczytałam historię zamku; nie poddajemy się nigdy, więc weszliśmy do środka. Bez przeszkód mogliśmy pobuszować po holu, restauracji i przyległościach. Zamek nie ma zbyt dobrze opisanej historii. Wiadomo, że początkowo była to wieża obronno-mieszkalna w XIV wieku, kolejne przebudowy powiększały zamek, dobudowano też kondygnację z tarasem widokowym. Co ciekawe, w czasie wojny budynki , również gospodarskie nie ucierpiały.
W końcu udaliśmy się do zapowiadanego Muzeum Motoryzacji. I tu była kolejna nieprzyjemność, nielicznym udało się wpaść i rzucić okiem na wnętrze. Wywieszono właśnie kartkę, że dnia 31.05. i 1.06. muzeum będzie niedostępne. Próbowałam interweniować, bo byłam umówiona, zamawiałam zwiedzanie dla grupy….nic z tego. Grupa biznesowa rozpoczynała właśnie dwudniowe spotkanie i wszystkie budynki towarzyszące zostały wynajęte. Udało się zrobić trochę zdjęć tym, którzy nie biegali, jak ja między recepcją i muzeum.
Skoro zaoszczędziliśmy na biletach do muzeum, to postanowiliśmy wydać trochę w ekskluzywnych pomieszczeniach zamku, głównie na napoje chłodzące.
Mimo niepowodzeń grupa w większości wyglądała na zadowoloną …albo tak dobrze przyjęła słoneczną i ciepłą pogodę.
Majka