Grudzień, a my wybraliśmy się na wycieczkę i to pieszą…przynajmniej częściowo.
9 grudnia od rana straszyło, że będzie padać. Nic z tego, było bardzo przyzwoicie aż do momentu wyjazdu ze Szczawna do domu.
Zwiedzanie musiało tradycyjnie poczekać aż sprawdzimy jaka kawa i jakie desery będą na nas czekać tym razem.
Restauracja i kawiarnia o nazwie “Bohema” znana była poprzednio jako “Restauracja Wieniawskiego”. Wnętrze oszołomiło nas swoim przepychem i dekoracjami. Kawa, desery i obsługa były wyśmienite.
Wbrew wcześniejszym niezbyt przyjaznym zapowiedziom udało się obejrzeć również wspaniałe wnętrze teatru.
Wizyta w pijalni wód mineralnych potwierdziła, że jest to jedna z najciekawszych pijalni na Dolnym Śląsku.
Wybraliśmy się na wzniesienie w parku zdrojowym pod wieżę zegarową zwaną Wieżą Anny, żeby spojrzeć na panoramę uzdrowiska. Okazale prezentuje się stamtąd Dom Zdrojowy, który był pierwowzorem sopockiego Grand Hotelu ( tak, tak )…oczywiście zaraz potem zwiedziliśmy reprezentacyjny hol tego domu.
Skierowaliśmy następnie nasze kroki do Dworzyska, gdzie udało się zwiedzić stadninę koni oraz zobaczyć wnętrza zabytkowych restauracji i kawiarni.
Cóż, pozostało jeszcze zjeść pierożki i inne smakołyki i z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku wrócić do Świdnicy.